Niespodziewanie poczułam mocne
szarpnięcie. Jego chuda dłoń zatkała moje wyschnięte usta. Nie mogłam nic
powiedzieć, krzyknąć. Jego silne ramiona oplotły moją talię i bez zawahania wciągnął
mnie do pokoju. Starałam się bronić z całych sił. Energicznie machałam nogami i
starałam się wyswobodzić zablokowane w silnym uścisku ręce. Na marne chłopak
był silny, a heroina, która buzowała w jego żyłach tylko dodawała mu animuszu. Bałam
się go, ale strach szybko mieszał się z podnieceniem.
Jednym, sprawnym ruchem szatyn wygiął moje ręce w tył, co jeszcze bardziej uniemożliwiło mi wykonanie jakiegokolwiek ruchu. Uścisk jego dłoni był mocny i stanowczy, a jego twarz wyglądała teraz wręcz oszałamiająco. Mocno zaciśnięte usta, uwydatniały linię jego szczęki, a oczy mimo iż tryskała z nich wściekłość miały w sobie coś pięknego. Drugą dłoń brązowooki nadal trzymał na moich ustach i delikatnie, opuszkami palców muskał spierzchnięty naskórek. Przyglądał mi się uważnie, co doprowadzało mnie do jeszcze większego szaleństwa. Jego zamiary były mi dobrze znane, ale jego zmienność była przerażająca. Szarpał mnie mocno tylko po to, by za chwilę spojrzeć z łagodnością w moje oczy i lekko dotknąć mojej skóry.
Tuż przy uchu słyszałam jego przyspieszony oddech. Moje serce biło jak szalone, krew pulsowała w żyłach tak szybko, że omal ich nie rozerwała. Bałam się, nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku, czułam się jak niema. Kolejny raz zupełnie z nienacka zostałam przyparta do ściany. Czułam przeraźliwy ból od zderzenia i chłód bijący od cegieł. Automatycznie się wzdrygnęłam.
- Bądź cicho, a nic ci się nie stanie. – wychrypiał mi do ucha i zacisnął swoje zęby na jego płatku. Nie mogłam powstrzymać cichego westchnienia przyjemności. Musiałam być chyba w naprawdę kiepskim stanie psychicznym, skoro śmiałe poczynania szatyna, aż tak mi się podobały.
Jego ciało napierało na mnie co raz mocniej. Był wysoki i silny, a zapach jego perfum przyprawiał mnie o zawrót głowy. Próbowałam się szamotać i wyswobodzić z uchwytu, wtedy moje ręce wykręcały się jeszcze bardziej. Ból spowodował, że klęknęłam. Miałam wolne usta, ale bałam się krzyczeć.
- Proszę zostaw mnie w spokoju, nie rób mi krzywdy. – wyszeptałam mając nadzieję, że moje słowa w jakikolwiek sposób podziałają na chłopaka.
- Skoro już jesteś na kolanach weź do ust, chce widzieć jak go ssiesz. – usłyszałam w zamian jego złośliwy rechot.
Broniłam się, odwracałam głowę, ale jedno szarpnięcie za włosy i był w moich ustach. Wypełniał je w całości. Nie widziałam jego twarzy. Czułam jak wypełniał moje usta coraz bardziej, rósł w nich. Dławiłam się a on nie przestawał i ciągle słyszałam jego głośny śmiech, który już dzwonił mi w uszach. Pchał go coraz mocniej i coraz bardziej w moje usta. Chciałam odwrócić głowę, zaprzeć się jakoś. Nie mogłam, trzymał mnie mocno za włosy. Każdy nawet najmniejszy ruch powodował ból. Ssałam i obciągałam mając nadzieje, że w końcu to się skończy. Jednocześnie przerażała mnie świadomość, że mimo strachu nakręca mnie ta sytuacja. Czułam jak moja cipka staje się mokra. Pchał go w moje usta coraz mocniej i szybciej. Nagle wyjął go, podnosił mnie i odwrócił. Jego ciało dociskało moje do ściany, przeszył mnie dreszcz spowodowany chłodem ceglanej ściany. Czułam jak ściągał mi spodnie. Bałam się. Usłyszałam jego pomruk na widok mojego nagiego tyłka, zakrytego jedynie cienkim paskiem czarnych stringów. Jego kolano wdzierało się pomiędzy moje uda. Rozszerzył moje nogi. Strach mieszał się z podnieceniem. Przerażało mnie to.
Brzdęk klamry, słyszałam jak rozpina pasek i spodnie opadają w dół. Jego przyrodzenie jeździło po moich pośladkach, starałam się odwrócić, ale przyciskał mnie mocno siebie. Penisem błądził po moich pośladkach, kolanem rozszerzał moje nogi jeszcze bardziej. Drugą ręką dotknął moich piersi. Chciałam żeby przestał, zostawił mnie. Jego zimna dłoń drażniła moje sutki.
- Proszę zostaw mnie – kolejny raz słabym głosem prosiłam go żeby odpuścił, ale jego dłoń kierowała się w stronę moich majtek. Mimo strachu były wilgotne.
-Rozłóż te nogi szerzej suko! – warknął i szarpnął mnie za włosy. Posłusznie wykonałam rozkaz bojąc się, że rozjuszony chłopak może mnie nawet pobić.
Jego palce wnikały we mnie kolejno, jeden po drugim. Starałam się milczeć, chwilami nawet bronić, ale moje ciało poddawało się jego brutalnym ruchom. Każdy kolejny ruch palca powodował większa rozkosz, a ja próbowałam się przed tym bronić. Chciałam żeby mnie zostawił. Starałam się wyrwać.
- Mała nie próbuj, chcesz tego przecież. Czuje jaka jesteś napalona – jego melodyjny głos rozszedł się echem po mojej głowie, a przez ciało przeszedł dreszcz. Zagryzłam wargi i oddychałam głęboko starając się tłumić w sobie jęki zadowolenia. Nie mogłam pokazać mu, że mi się to podoba.
Chłopak wykrzywił mocniej moje ręce. Pod wpływem bólu znowu padłam na kolanach.
- Ssij go – mruknął i bez ostrzeżenia wepchnął penisa do moich ust. Słyszałam w pobliżu kroki, chciałam krzyczeć, ale penis wypełniał cale moje usta. Przyciskał go jeszcze bardziej.
- Odezwij się a popamiętasz – warknął na mnie i mocno pociągnął za włosy. Chciałam zawyć z bólu, ale jego penis w moich ustach i strach, który z każdą sekundą rósł w moim sercu uniemożliwiły mi chociażby piśnięcie. Kroki oddaliły się.
- Ssij mocniej. – rozkazał.
Moje usta pochłaniały go, chciałam żeby wreszcie skończył. Ogarniało mnie przerażenie. Chwycił moje ręce mocno w przegubach. Podniósł mnie. Oparł o ścianę. Jego penis wszedł we mnie silnie i zdecydowanie. Pieprzył mnie. Bałam się, ale chciałam żeby to robił. Moje ciało nie buntowało się tak, jak reszta. Poddałam się mu. Czułam jak porusza szybciej biodrami, wbijając się coraz mocniej. Jego palce tańczyły na mojej łechtaczce. Broniłam się przed uczuciem przyjemności jaka wzbierała we mnie. Czułam jak moje mięśnie spinają się coraz bardziej. Wiedziałam, że nie wytrzymam dłużej. Nagle przestał. O nie, tak łatwo nie będzie. Wyszedł ze mnie. Obrócił mnie. Jego język wdzierał się do moich ust. Całował je zachłannie. Broniłam się. Kolano między moimi udami, palec we mnie.
- Wiem Mała że ci się to podoba.
Znów zdecydowanym ruchem wszedł we mnie. Jego usta całowały moje, dłonie pieściły piersi. Przerażała mnie myśl, że ciało się poddawało i łaknęło więcej. Nagle uniósł moje nogi. Podnosił mnie całą i posadził na stole, który był obok nas. Zrzucił to, co na nim jest. Pieprzył mnie bez opamiętania. Wchodził mocno i głęboko.
-Ten stół jest idealny do pieprzenia ciebie – jęknął swoim zabójczo zachrypniętym głosem. Przegrałam. Ciało się poddało, czułam zbliżająca się do mnie rozkosz. Chciałam jeszcze. Mimo strachu i przerażenia wiedziałam, że już długo nie wytrzymam. Jego dłonie zaciskały się coraz mocniej na moich piersiach. Język wypełniał szczelnie moje usta. Nagle przestał. Z jednej strony czułam ulgę, wreszcie koniec, z drugiej co dziwne niedosyt.
- Mała obróć się, rozstaw szeroko nogi i wypnij tyłek. Mam ochotę zerżnąć cię od tyłu – wydał mi kolejny rozkaz, głosem, który nie znosił sprzeciwu.
A jednak to nie był koniec. Nie chciałam tego, ale nie mam wyjścia. Obróciłam się. Jednym ruchem rozerwał moje stringi, a jego penis wszedł we mnie. Czułam pulsowanie mojej cipki. Każdy jego ruch powodował dziwną przyjemność. Wchodził mocno i zdecydowanie. Poruszał się coraz szybciej. Poczułam nagły skurcz i usłyszałam jego przyśpieszony oddech, który z każdą chwilą stawał się coraz płytszy. Trzymał moje biodra. Wyszedł ze mnie. Miałam ochotę krzyknąć, że nie teraz...
-Nie Mała, nie skończy się tak szybko. Weź go do ust i ssij. Chcę widzieć jak go obciągasz, jak wypełnia twoje usta.
Moje usta zaciskały się na nim. Jego dłonie w moich włosach wpychały go głębiej w mojej usta. Czułam jego smak. Jaki był sztywny i to, że zaraz wybuchnie w nich. Podniósł mnie z kolan.
- Wypnij się.
Rozstawił moje nogi nim zdążyłam cokolwiek zrobić. Znowu we mnie wszedł. Wystarczyło kilka ruchów. Strach zmieszany z dziwnym pożądaniem powodował rozkosz. Wielką rozkosz. Miałam ochotę krzyczeć. Wbijał się wie mnie coraz mocniej i szybciej. Moje nogi rozsunęły się. Przytrzymał mnie i pieprzył jeszcze szybciej.
- Obróć się. Słyszysz, obróć się! – jego słowa dopiero po chwili dotarły do mojej świadomości. Robiłam, co kazał. Podnosił mnie wbijając się równocześnie w moją obolałą cipkę. Jego dłonie zaciskały się na moich pośladkach. Chłód ściany przeszył moje ciało. Poczułam znajome skurcze. Jego oddech przyspieszył.
- Milcz! – zatykał mi usta żebym nie mogła krzyknąć.
Zagryzłam usta, nie mając siły się bronić. Czułam, że odpływam. Jego penis wbijał się jeszcze mocniej i szybciej. Poczułam jak wybucha we mnie. Zastygł na chwilę a potem wyszedł ze mnie. Osunęłam się po ścianie. Nie wiem co się dzieje, co się stało.
Jednym, sprawnym ruchem szatyn wygiął moje ręce w tył, co jeszcze bardziej uniemożliwiło mi wykonanie jakiegokolwiek ruchu. Uścisk jego dłoni był mocny i stanowczy, a jego twarz wyglądała teraz wręcz oszałamiająco. Mocno zaciśnięte usta, uwydatniały linię jego szczęki, a oczy mimo iż tryskała z nich wściekłość miały w sobie coś pięknego. Drugą dłoń brązowooki nadal trzymał na moich ustach i delikatnie, opuszkami palców muskał spierzchnięty naskórek. Przyglądał mi się uważnie, co doprowadzało mnie do jeszcze większego szaleństwa. Jego zamiary były mi dobrze znane, ale jego zmienność była przerażająca. Szarpał mnie mocno tylko po to, by za chwilę spojrzeć z łagodnością w moje oczy i lekko dotknąć mojej skóry.
Tuż przy uchu słyszałam jego przyspieszony oddech. Moje serce biło jak szalone, krew pulsowała w żyłach tak szybko, że omal ich nie rozerwała. Bałam się, nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku, czułam się jak niema. Kolejny raz zupełnie z nienacka zostałam przyparta do ściany. Czułam przeraźliwy ból od zderzenia i chłód bijący od cegieł. Automatycznie się wzdrygnęłam.
- Bądź cicho, a nic ci się nie stanie. – wychrypiał mi do ucha i zacisnął swoje zęby na jego płatku. Nie mogłam powstrzymać cichego westchnienia przyjemności. Musiałam być chyba w naprawdę kiepskim stanie psychicznym, skoro śmiałe poczynania szatyna, aż tak mi się podobały.
Jego ciało napierało na mnie co raz mocniej. Był wysoki i silny, a zapach jego perfum przyprawiał mnie o zawrót głowy. Próbowałam się szamotać i wyswobodzić z uchwytu, wtedy moje ręce wykręcały się jeszcze bardziej. Ból spowodował, że klęknęłam. Miałam wolne usta, ale bałam się krzyczeć.
- Proszę zostaw mnie w spokoju, nie rób mi krzywdy. – wyszeptałam mając nadzieję, że moje słowa w jakikolwiek sposób podziałają na chłopaka.
- Skoro już jesteś na kolanach weź do ust, chce widzieć jak go ssiesz. – usłyszałam w zamian jego złośliwy rechot.
Broniłam się, odwracałam głowę, ale jedno szarpnięcie za włosy i był w moich ustach. Wypełniał je w całości. Nie widziałam jego twarzy. Czułam jak wypełniał moje usta coraz bardziej, rósł w nich. Dławiłam się a on nie przestawał i ciągle słyszałam jego głośny śmiech, który już dzwonił mi w uszach. Pchał go coraz mocniej i coraz bardziej w moje usta. Chciałam odwrócić głowę, zaprzeć się jakoś. Nie mogłam, trzymał mnie mocno za włosy. Każdy nawet najmniejszy ruch powodował ból. Ssałam i obciągałam mając nadzieje, że w końcu to się skończy. Jednocześnie przerażała mnie świadomość, że mimo strachu nakręca mnie ta sytuacja. Czułam jak moja cipka staje się mokra. Pchał go w moje usta coraz mocniej i szybciej. Nagle wyjął go, podnosił mnie i odwrócił. Jego ciało dociskało moje do ściany, przeszył mnie dreszcz spowodowany chłodem ceglanej ściany. Czułam jak ściągał mi spodnie. Bałam się. Usłyszałam jego pomruk na widok mojego nagiego tyłka, zakrytego jedynie cienkim paskiem czarnych stringów. Jego kolano wdzierało się pomiędzy moje uda. Rozszerzył moje nogi. Strach mieszał się z podnieceniem. Przerażało mnie to.
Brzdęk klamry, słyszałam jak rozpina pasek i spodnie opadają w dół. Jego przyrodzenie jeździło po moich pośladkach, starałam się odwrócić, ale przyciskał mnie mocno siebie. Penisem błądził po moich pośladkach, kolanem rozszerzał moje nogi jeszcze bardziej. Drugą ręką dotknął moich piersi. Chciałam żeby przestał, zostawił mnie. Jego zimna dłoń drażniła moje sutki.
- Proszę zostaw mnie – kolejny raz słabym głosem prosiłam go żeby odpuścił, ale jego dłoń kierowała się w stronę moich majtek. Mimo strachu były wilgotne.
-Rozłóż te nogi szerzej suko! – warknął i szarpnął mnie za włosy. Posłusznie wykonałam rozkaz bojąc się, że rozjuszony chłopak może mnie nawet pobić.
Jego palce wnikały we mnie kolejno, jeden po drugim. Starałam się milczeć, chwilami nawet bronić, ale moje ciało poddawało się jego brutalnym ruchom. Każdy kolejny ruch palca powodował większa rozkosz, a ja próbowałam się przed tym bronić. Chciałam żeby mnie zostawił. Starałam się wyrwać.
- Mała nie próbuj, chcesz tego przecież. Czuje jaka jesteś napalona – jego melodyjny głos rozszedł się echem po mojej głowie, a przez ciało przeszedł dreszcz. Zagryzłam wargi i oddychałam głęboko starając się tłumić w sobie jęki zadowolenia. Nie mogłam pokazać mu, że mi się to podoba.
Chłopak wykrzywił mocniej moje ręce. Pod wpływem bólu znowu padłam na kolanach.
- Ssij go – mruknął i bez ostrzeżenia wepchnął penisa do moich ust. Słyszałam w pobliżu kroki, chciałam krzyczeć, ale penis wypełniał cale moje usta. Przyciskał go jeszcze bardziej.
- Odezwij się a popamiętasz – warknął na mnie i mocno pociągnął za włosy. Chciałam zawyć z bólu, ale jego penis w moich ustach i strach, który z każdą sekundą rósł w moim sercu uniemożliwiły mi chociażby piśnięcie. Kroki oddaliły się.
- Ssij mocniej. – rozkazał.
Moje usta pochłaniały go, chciałam żeby wreszcie skończył. Ogarniało mnie przerażenie. Chwycił moje ręce mocno w przegubach. Podniósł mnie. Oparł o ścianę. Jego penis wszedł we mnie silnie i zdecydowanie. Pieprzył mnie. Bałam się, ale chciałam żeby to robił. Moje ciało nie buntowało się tak, jak reszta. Poddałam się mu. Czułam jak porusza szybciej biodrami, wbijając się coraz mocniej. Jego palce tańczyły na mojej łechtaczce. Broniłam się przed uczuciem przyjemności jaka wzbierała we mnie. Czułam jak moje mięśnie spinają się coraz bardziej. Wiedziałam, że nie wytrzymam dłużej. Nagle przestał. O nie, tak łatwo nie będzie. Wyszedł ze mnie. Obrócił mnie. Jego język wdzierał się do moich ust. Całował je zachłannie. Broniłam się. Kolano między moimi udami, palec we mnie.
- Wiem Mała że ci się to podoba.
Znów zdecydowanym ruchem wszedł we mnie. Jego usta całowały moje, dłonie pieściły piersi. Przerażała mnie myśl, że ciało się poddawało i łaknęło więcej. Nagle uniósł moje nogi. Podnosił mnie całą i posadził na stole, który był obok nas. Zrzucił to, co na nim jest. Pieprzył mnie bez opamiętania. Wchodził mocno i głęboko.
-Ten stół jest idealny do pieprzenia ciebie – jęknął swoim zabójczo zachrypniętym głosem. Przegrałam. Ciało się poddało, czułam zbliżająca się do mnie rozkosz. Chciałam jeszcze. Mimo strachu i przerażenia wiedziałam, że już długo nie wytrzymam. Jego dłonie zaciskały się coraz mocniej na moich piersiach. Język wypełniał szczelnie moje usta. Nagle przestał. Z jednej strony czułam ulgę, wreszcie koniec, z drugiej co dziwne niedosyt.
- Mała obróć się, rozstaw szeroko nogi i wypnij tyłek. Mam ochotę zerżnąć cię od tyłu – wydał mi kolejny rozkaz, głosem, który nie znosił sprzeciwu.
A jednak to nie był koniec. Nie chciałam tego, ale nie mam wyjścia. Obróciłam się. Jednym ruchem rozerwał moje stringi, a jego penis wszedł we mnie. Czułam pulsowanie mojej cipki. Każdy jego ruch powodował dziwną przyjemność. Wchodził mocno i zdecydowanie. Poruszał się coraz szybciej. Poczułam nagły skurcz i usłyszałam jego przyśpieszony oddech, który z każdą chwilą stawał się coraz płytszy. Trzymał moje biodra. Wyszedł ze mnie. Miałam ochotę krzyknąć, że nie teraz...
-Nie Mała, nie skończy się tak szybko. Weź go do ust i ssij. Chcę widzieć jak go obciągasz, jak wypełnia twoje usta.
Moje usta zaciskały się na nim. Jego dłonie w moich włosach wpychały go głębiej w mojej usta. Czułam jego smak. Jaki był sztywny i to, że zaraz wybuchnie w nich. Podniósł mnie z kolan.
- Wypnij się.
Rozstawił moje nogi nim zdążyłam cokolwiek zrobić. Znowu we mnie wszedł. Wystarczyło kilka ruchów. Strach zmieszany z dziwnym pożądaniem powodował rozkosz. Wielką rozkosz. Miałam ochotę krzyczeć. Wbijał się wie mnie coraz mocniej i szybciej. Moje nogi rozsunęły się. Przytrzymał mnie i pieprzył jeszcze szybciej.
- Obróć się. Słyszysz, obróć się! – jego słowa dopiero po chwili dotarły do mojej świadomości. Robiłam, co kazał. Podnosił mnie wbijając się równocześnie w moją obolałą cipkę. Jego dłonie zaciskały się na moich pośladkach. Chłód ściany przeszył moje ciało. Poczułam znajome skurcze. Jego oddech przyspieszył.
- Milcz! – zatykał mi usta żebym nie mogła krzyknąć.
Zagryzłam usta, nie mając siły się bronić. Czułam, że odpływam. Jego penis wbijał się jeszcze mocniej i szybciej. Poczułam jak wybucha we mnie. Zastygł na chwilę a potem wyszedł ze mnie. Osunęłam się po ścianie. Nie wiem co się dzieje, co się stało.
~*~
Siedziałam oszołomiona, zastanawiając się czy to zdarzyło się na prawdę czy to tylko sen. Oddychałam szybko i płytko. W głowie huczało mi od myśli. Trzęsącymi się dłońmi zgarnęłam do tyłu włosy, które przykleiły się do mojego spoconego czoła. Nie mogłam pojąć tego, że właśnie uprawiałam sex z nieznajomym mi chłopakiem, którego imienia nie znałam, co gorsza – podobało mi się to. Mam niebezpieczny umysł.
- Czemu jesteś taka zamyślona Mała? – zapytał nawet na mnie nie patrząc i poprawiając swoje spodnie.
- Odwal się – odburknęłam oburzona i idąc za jego przykładem sama zaczęłam poprawiać moje pomięte ubranie. Czułam, że wielki rumieniec nawet na moment nie ustępuje z mojej twarzy. Jego wzrok po prostu palił moją skórę.
- Ej nie bądź taka bo nie dostaniesz nagrody – syknął i zacisnął dłoń na moim nadgarstku. Cicho pisnęłam czując ból. Na dziś wystarczyło mi już szarpaniny i ściskania i tak jutro cale ciało będę miała obolałe.
Zmierzyłam chłopaka chłodnym spojrzeniem i wyszarpałam rękę z uścisku po czym oparłam się o ścianę. Nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić. Miałam od tak wyjść i zostawić go samego? Jęknęłam cicho z bezradności i przeniosłam spojrzenie na chłopaka, który nadal intensywnie się we mnie wpatrywał.
- Nie gap się – mruknęłam i wywróciłam oczami. Szatyn zaśmiał się głośno i przyciągnął mnie do siebie.
- Mała spisałaś się dziś świtanie – zaczął spokojnym głosem patrząc mi w oczy. Momentalnie poczułam jak żołądek mi się zaciska, a nogi odmawiają posłuszeństwa. – Należy ci się nagroda – mruknął, wyjął z kieszeni pakiet i pomachał mi nim przed oczami.
Uśmiechnęłam się szeroki i wyrwałam chłopakowi zawiniątko z rąk i mocno zacisnęłam w moich dłoniach. Doskonale znamy mi ciemnobrązowy proszek, moja heroina. Znów miałyśmy być razem. Euforia po prostu rozpierała mnie od środa.
- Masz…
- Strzykawki? – dopowiedział za mnie i cisnął mi w dłonie małą strzykwę zwieńczoną cienką igłą. Z moich oczu zapewne bił blask zadowolenia, czułam to.
Opadłam na drewnianą posadzkę i spojrzałam porozumiewawczo na chłopaka. Szatyn szybko siadł obok mnie i zabrał mi z rąk pakiet. Raz po raz oblizywałam usta widząc jak wysypuje go na łyżeczkę, która leżała na podłodze, a potem podpala ją zapalniczką. Serce momentalnie przyśpieszyło bicie. Już dawno nie byłam tak szczęśliwa jak teraz. Znów przywrócili mi wiarę w ludzi, w życie, w samą siebie.
Kiedy strzykawka była pewna podwinęłam rękaw od szpitalnego uniformu i tuż nad ramieniem przewiązałam materiał, który pozostał z moich stringów. Zagryzłam wargi i spojrzałam na szatyna jakby szukając jego przyzwolenia. Chłopak pokiwał głową, dając mi znak, żebym zrobiła to co powinnam. Odetchnęłam głęboko i wbiłam igłę w żyłę, która nadal była doskonale widoczna. Nacisnęłam tłok i czując przyjemne mrowienie zaśmiałam się.
Powoli cofnęłam rękę razem z igłą. Na zgięciu pojawiła się niewielka plamka krwi, na co chłopak zareagował niemal od razu i przywarł swoimi miękkimi wargami i zlizał ciecz. Zaśmiałam się nerwowo nie wiedząc jak się zakochać.
- Nawet naćpana jesteś słodka Mała – powiedział odsuwając wargi od mojej ręki.
- Mam na imię Lana – powiedziałam cicho, gdyż w danej chwili moje gardło nie było stać na więcej.
- Justin – szepnął tuż przy moich ustach, a chwile potem objął je swoimi miękkimi wargami, łącząc się ze mną w słodkim pocałunki.
~*~
No i jest rozdział :3 jak dla mnie bardzo nawet dobry! Lubię go, choć może końcówka nie najlepsza, ale nawet ona mi się podoba!
Dla Was: Gochu i Agunia :3
Dla Was: Gochu i Agunia :3
łoo jezu o_O
OdpowiedzUsuńAnżelino spisałaś sie na 1000% Nia mam żadnych uwag i mogę tylko gratulować :D
Boooski, ale i tak jestem zazdrosna bp dla Agi dedyk ;(
łaaaaaaaaaaaaaaaaa *,*
OdpowiedzUsuńJeżuniu, Anżi, co ja mam Ci teraz napisać, co? Zabrakło mi języka w gębie i palców na klawiaturze...
Ganialne! Nawet ta końcowka ;D Po pierwszy zdaniu już tej końcówki, co prawda mi mina zrzedła "no ładnie mnie zrobiła! to był sen *,*" ale nieee! :D
Generalnie znasz moje zdanie booo już dzisiaj to nie raz mówiłam i Cię zachwalałam... hmmmm przydałaby się jakaś krytyka, co? Chętnie bym Ci coś wytknęła ale nie bardzo mam co ;C O, wiem! LITERÓWKIIII ... dobra, wiem, nie czytasz więc się nie postarałam ale nie ma co krytykować, nie mam żadnego pretekstu żeby zmieszać Cię z błotem, wybacz :(
Mogę znowu Ci w komciu napisać co ma być w kolenym odcinku i to będzie? :>
No więęęęęc w kolejnym odcinku ona będzie za nim latać taaaka zakochana! ;D A co hahaha
Dobra, znowu długo mi wyszło... tak więc... rozdział genialny iiii chyba mój ulubiony spośród tych wszystkich które dotychczas czytałam Twojego autorstwa (jeszcze musze się zabrać za ten twoj stary blog ;d ) iiii dziękuję za dedykejszyn <333333 Lof ju! <3
Świetny rozdział.. Podoba mi się. Czytam twojego bloga, choć czasami nie komentuje bo nie jestem zalogowana na koncie.
OdpowiedzUsuńCholera! Co ja mam Ci napisać? Brak mi słów -,-Tu nawet nie ma co krytykować. Wszystko jest tak jak powinno być! Już się nie mogę doczekać następnego. Zresztą jak zawsze :D Co do rozdziału? To jest Zacny! Nie myślałam, że zrobisz z Justina takiego...bezdusznego chłopaka. ale i tak w chuj mnie zaskoczyłaś tym rozdziałem! Jestem pełna podziwu! Dziękuję, że jesteś♥
OdpowiedzUsuńsdfgyhjhgfrderftgy to jest C U D O W N E ! wsdfghgfdsdfg dodawaj kolejny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńO MAJ GOOOD..... nie mogę... no normalnie nie mogę.... ten rozdział jest tak zajebisty, że... ASDFGHFDSADFGHGDSASS OMGGGG... jest... na pewno OSTRY, czyli taki jak lubisz, z tego co już zdążyłam Cię poznać:D ahaha:D:D to takie trochę... przypomnienie poprzednich rozdziałów, prawda?:D masakraaaa<3 coś czuję, że to możliwe jeden z najlepszych rozdziałów, które do tej pory napisałaś i ciężko będzie Ci napisać lepszy...:D pomimo tego, że jestem jednak fanką... "romantyzmów" to i tak ten rozdział jest.. AASDFGFHGSDDDAS<3 czekam na kolejny:D pozdrawiam!:D buziaki:*:*:* [random-way.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńW sumie przeczytałam ten rozdział przed szkołą i skupić się nie umiałam nooo xD
OdpowiedzUsuńTrzeba Cię baaaardzo pochwalić :3 Kocham twój blog :3 ♥
o fuck. poejchałaś po bandzie ! uwielbiam ten rozdział ! mam nadzieję, że nie czytają tego żadne 13latki bo się zgorszą haha :D KOCHAM TEN ROZDZIAŁ po prostu ! genialnie opisana scena 'gwałtu' :D miazga !
OdpowiedzUsuńimaginary13
Ostro siostro ! Zajebisty ten rozdzial jest . naprawde swietny
OdpowiedzUsuńWow zawalisty normalnie boski!!!!! Czekam na nn
OdpowiedzUsuń34 year-old Software Engineer III Rycca Gudger, hailing from Cottam enjoys watching movies like Mystery of the 13th Guest and Coffee roasting. Took a trip to City of Potosí and drives a De Dion, Bouton et Trépardoux Dos-à -Dos Steam Runabout "La Marquise". Przeczytaj caly raport
OdpowiedzUsuń