Jadąc jedną
z głównych nowojorskich ulic, szatyn czuł radość rozpierającą go od środka.
Patrzył we wsteczne lusterko i uśmiechał się szeroko widząc wielki bukiet
czerwonych róż, który spokojnie leżał na tylnym siedzeniu samochodu. Chciał
wreszcie zacząć pokazywać Camil jak bardzo ja kocha i ile ta dziewczyna dla
niego znaczy. Wiedział, że jeśli tym razem pozwoli jej odejść na pewno już jej
nie odzyska.
Zatrzymał samochód na podjeździe swojej willi i wysiadł z niego zabierając piękny bukiet. Z szerokim uśmiechem przekroczył próg domu i skierował się do kuchni, wiedziony pysznym zapachem. Wreszcie wszystko wyglądało tak, jak powinno. Drobna blondynka kręciła się po pomieszczeniu i nuciła pod nosem piosenkę. Justin zaszedł ją od tyłu i delikatnie pocałował we włosy. Dziewczyna ze strachu lekko podskoczyła, co wywołało u chłopaka śmiech.
-Przestraszyłeś mnie!- mruknęła oburzona i delikatnie szurnęła brązowookiego w ramię.- Dla kogo te kwiaty?- zapytała jednak po chwili widząc naręcze róż, które Justin trzymał w rękach.
-Dla pięknej kobiety- odpowiedział i uśmiechnął się szeroko i wbijając swoje czekoladowe spojrzenie w blondynkę.
-Może jakaś tu przyjdzie- w odpowiedzi Camil zaśmiała się perliście i zmierzyła wzrokiem Justina.
-Stoi właśnie przede mną- odpowiedział pewny siebie i odkładając kwiaty na kuchenny blat przyciągnął do siebie niebieskooką po czym zachłannie wbił się w jej usta.
Zatrzymał samochód na podjeździe swojej willi i wysiadł z niego zabierając piękny bukiet. Z szerokim uśmiechem przekroczył próg domu i skierował się do kuchni, wiedziony pysznym zapachem. Wreszcie wszystko wyglądało tak, jak powinno. Drobna blondynka kręciła się po pomieszczeniu i nuciła pod nosem piosenkę. Justin zaszedł ją od tyłu i delikatnie pocałował we włosy. Dziewczyna ze strachu lekko podskoczyła, co wywołało u chłopaka śmiech.
-Przestraszyłeś mnie!- mruknęła oburzona i delikatnie szurnęła brązowookiego w ramię.- Dla kogo te kwiaty?- zapytała jednak po chwili widząc naręcze róż, które Justin trzymał w rękach.
-Dla pięknej kobiety- odpowiedział i uśmiechnął się szeroko i wbijając swoje czekoladowe spojrzenie w blondynkę.
-Może jakaś tu przyjdzie- w odpowiedzi Camil zaśmiała się perliście i zmierzyła wzrokiem Justina.
-Stoi właśnie przede mną- odpowiedział pewny siebie i odkładając kwiaty na kuchenny blat przyciągnął do siebie niebieskooką po czym zachłannie wbił się w jej usta.
Po
upojnej nocy spędzonej z Cam, szatyn zawzięcie szukał dokumentów, które dziś
były mu bardzo potrzebne w warsztacie.
-cholera jasna!- zaklął cicho pod nosem przerzucając kolejną stertę papierów. Złość coraz bardziej w nim narastała, a Justin już nawet nie kłopotał się by wszystko odłożyć na miejsce. Zwyczajnie rozrzucał wszystko, co wpadło mu w ręce.
Wiedząc, ze jest już pewnie bardzo spóźniony wziął do ręki telefon blondynki, który leżał na szafce tuż obok niego i sprawdził godzinę.
-Brawo Bieber łajzo, jesteś spóźniony- warknął do siebie i już miał odkładać telefon jednak widząc nieprzeczytaną wiadomość tekstową nie mógł się powstrzymać i odczytał ją.
Emilly:
Co się z tobą dzieje? Tęsknie i kocham…
Chłopak nie widział, co ma o tym wszystkim myśleć. Czy jego dziewczyna go zdradza? I to w dodatku z kobietą? Zdenerwowany wstał i podszedł do łóżka, w którym jeszcze spokojnie spała Camil i bez jakichkolwiek oporów szarpnął ją mocno za rękę.
-Co się stało?- zapytała zdziwiona dziewczyna i dłonią przetarła zaspane oczy.
-Możesz mi to jakoś wytłumaczyć?- warknął wściekle i spojrzał nienawistnym wzrokiem na blondynkę.- Czy.. Czy ty masz romans?!
-Justin!- pisnęła zdziwiona- To nie tak, to Emilly moja pracownica i przyjaciółka- tłumaczenia dziewczyny jakoś specjalnie nie robiły wrażenia na brązowookim.
Chłopak wstał z łóżka i rzucając telefon na pościel wyszedł z pokoju trzaskając przy tym drzwiami. Znów jakby z zakamarków jego duszy zaczęła się ujawniać jego drugie ja. Ten sam, zły i obojętny Justin, którego uczucia innych w najmniejszym stopniu nie interesowały nigdy. Zbiegając po schodach, czuł jak pod powiekami kłębią mu się łzy. Nie znał jeszcze emocji, które nim targały, ale był nimi coraz bardziej przerażony.
Z impetem wybiegł z domu i wszedł do swojego ukochanego samochodu. Trzęsące dłonie zarzucił na kierownicę i zaczął głęboko oddychać. Tysiące myśli, które obijały się jedna o drugą nie pozwalały mu na wykonanie najdrobniejszego ruchu. Ciągle miał przed oczami widok Camil z jakimś obcym facetem. Tego by nie wytrzymał, całe życie jego najbliżsi zostawiali go, ale bez blondynki nie dałby sobie rady. Wiedząc, że jego dzisiejsze pojawienie się w warsztacie i tak już nie ma sensu, postanowił więc odwiedzić swoją matkę. Kobietę, której z jednej strony nienawidził całym sercem, jednak z drugiej kochał ponad własne życie. Westchnął ciężko i nacisnął pedał gazu, po czym szybko odjechał z podjazdu. Spojrzał ostatni raz za siebie i widząc zapłakaną niebieskooką w oknie przyspieszył i niemal z piskiem opon wyjechał na ulicę.
-cholera jasna!- zaklął cicho pod nosem przerzucając kolejną stertę papierów. Złość coraz bardziej w nim narastała, a Justin już nawet nie kłopotał się by wszystko odłożyć na miejsce. Zwyczajnie rozrzucał wszystko, co wpadło mu w ręce.
Wiedząc, ze jest już pewnie bardzo spóźniony wziął do ręki telefon blondynki, który leżał na szafce tuż obok niego i sprawdził godzinę.
-Brawo Bieber łajzo, jesteś spóźniony- warknął do siebie i już miał odkładać telefon jednak widząc nieprzeczytaną wiadomość tekstową nie mógł się powstrzymać i odczytał ją.
Emilly:
Co się z tobą dzieje? Tęsknie i kocham…
Chłopak nie widział, co ma o tym wszystkim myśleć. Czy jego dziewczyna go zdradza? I to w dodatku z kobietą? Zdenerwowany wstał i podszedł do łóżka, w którym jeszcze spokojnie spała Camil i bez jakichkolwiek oporów szarpnął ją mocno za rękę.
-Co się stało?- zapytała zdziwiona dziewczyna i dłonią przetarła zaspane oczy.
-Możesz mi to jakoś wytłumaczyć?- warknął wściekle i spojrzał nienawistnym wzrokiem na blondynkę.- Czy.. Czy ty masz romans?!
-Justin!- pisnęła zdziwiona- To nie tak, to Emilly moja pracownica i przyjaciółka- tłumaczenia dziewczyny jakoś specjalnie nie robiły wrażenia na brązowookim.
Chłopak wstał z łóżka i rzucając telefon na pościel wyszedł z pokoju trzaskając przy tym drzwiami. Znów jakby z zakamarków jego duszy zaczęła się ujawniać jego drugie ja. Ten sam, zły i obojętny Justin, którego uczucia innych w najmniejszym stopniu nie interesowały nigdy. Zbiegając po schodach, czuł jak pod powiekami kłębią mu się łzy. Nie znał jeszcze emocji, które nim targały, ale był nimi coraz bardziej przerażony.
Z impetem wybiegł z domu i wszedł do swojego ukochanego samochodu. Trzęsące dłonie zarzucił na kierownicę i zaczął głęboko oddychać. Tysiące myśli, które obijały się jedna o drugą nie pozwalały mu na wykonanie najdrobniejszego ruchu. Ciągle miał przed oczami widok Camil z jakimś obcym facetem. Tego by nie wytrzymał, całe życie jego najbliżsi zostawiali go, ale bez blondynki nie dałby sobie rady. Wiedząc, że jego dzisiejsze pojawienie się w warsztacie i tak już nie ma sensu, postanowił więc odwiedzić swoją matkę. Kobietę, której z jednej strony nienawidził całym sercem, jednak z drugiej kochał ponad własne życie. Westchnął ciężko i nacisnął pedał gazu, po czym szybko odjechał z podjazdu. Spojrzał ostatni raz za siebie i widząc zapłakaną niebieskooką w oknie przyspieszył i niemal z piskiem opon wyjechał na ulicę.
*
Zdenerwowana
weszła do swojego butiku, a widząc roześmianą twarz Emilly o mało nie rzuciła
jej się do gardła. Jednak panując nad emocjami Camil przeszła obojętnie obok
swojej byłej kochanki i skierowała się na zaplecze. Rzuciła swoją torbę na
niewielką kanapę i tylko czekała chwili aż pojawi się tu brunetka, a Cam
wreszcie będzie mogła wyrzucić wszystkie swoje żal.
-Co się stało kochanie?- jak na zawołanie w pomieszczeniu pojawiła się Emilly i na przywitanie musnęła wargami policzek blondynki.
-Nie dotykaj mnie!0 warknęła niebieskooka i odsunęła się od dziewczyny, mierząc ją przy tym jednym ze swoich nieprzyjemnych spojrzeń, które do tej pory były zarezerwowane dla szatyna.
-O co ci chodzi?- oburzona brunetka spojrzała na partnerkę i zarzuciła ręce na piersi. Camil ze złości zagryzła usta w wąską linie.
-Emilly- zaczęła spokojnie, by każde jej słowo dokładnie dotarło do brunetki.-Prosiłam cię żebyś nie pisała mi takich wiadomości. Ja kocham Justina i chce z nim być a to- zrobiła krótką pauzę, by znaleźć odpowiednie słowo- co było między nami, to był tylko incydent- mruknęła i szybko odwróciła swoje spojrzenie nie chcąc widzieć twarzy dziewczyny.
Emilly zacisnęła dłonie w pięści i niemal poczerwieniała ze złości. Ta drobna blondynka nawet nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo ją raniła. Właśnie teraz kiedy bruneta poczuła, ze ją kocha, ze jej życie wreszcie nabiera barw los kolejny raz w dość ostry sposób sprowadził ją na ziemię i dołożył bólu.
-Mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego, że właśnie złamałaś mi serce- pisnęła i zalała się morzem gorzkich łez, które niczym rwący potok spływały jedna po drugiej po jej bladym policzku, niszcząc jej niemal idealny makijaż.
-Emilly!- westchnęła blondynka, jednak nie miała okazji dość do słowa, gdyż Emilly z impetem odwróciła się na pięcie i wróciła do sklepu. Camil stała w miejscu sparaliżowana, a dłońmi rozmasowywała skronie.
-Jakby to miało coś pomóc- syknęła samo do siebie i usiadła na kanapie.
Sama nawet nie wiedziała, kiedy z jej oczy wypłynęły łzy. Czuła jakby traciła grunt pod stopami, jaki właśnie spaliła za sobą ostatni most. Nie miała pojęcia, czy Justin jej wybacz i uwierzy w jej marne wymówki. Z drugiej strony była pewna, ze Emilly nie odpuści tak łatwo i będzie się stała zamienić jej życie w piekło. Jedno wiedziała na pewno, nie mogła dać się zniszczyć. Ani jej ani jemu. Była zbyt silna, by do tego dopuścić- bynajmniej tak sobie wmawiała.
-Będę walczyć- mruknęła do siebie i szybko wierzchem dłoni otarła z policzków łzy po czym zabrała torbę i bez słowa wyszła ze sklepu.
Weszła do swojego samochodu i odpaliła silnik. Jednak w tej chwili jej genialny plan, bynajmniej tak jej się zdawało legł w gruzach. Cała pewność siebie w jednej sekundzie od tak sobie wyparowała. Zrezygnowana dziewczyna nie widząc innego wyjścia, po prostu wróciła do domu.
Od autorki: Rozdział jaki jest każdy widzi, nie wypowiem się. W sumie jedyne, co wam mam do powiedzenia, to : DZIĘKUJE ZA TE 8 KOMENTARZY! i tak jak wcześniej za kolejne 6 będzie rozdział tyle :3
-Co się stało kochanie?- jak na zawołanie w pomieszczeniu pojawiła się Emilly i na przywitanie musnęła wargami policzek blondynki.
-Nie dotykaj mnie!0 warknęła niebieskooka i odsunęła się od dziewczyny, mierząc ją przy tym jednym ze swoich nieprzyjemnych spojrzeń, które do tej pory były zarezerwowane dla szatyna.
-O co ci chodzi?- oburzona brunetka spojrzała na partnerkę i zarzuciła ręce na piersi. Camil ze złości zagryzła usta w wąską linie.
-Emilly- zaczęła spokojnie, by każde jej słowo dokładnie dotarło do brunetki.-Prosiłam cię żebyś nie pisała mi takich wiadomości. Ja kocham Justina i chce z nim być a to- zrobiła krótką pauzę, by znaleźć odpowiednie słowo- co było między nami, to był tylko incydent- mruknęła i szybko odwróciła swoje spojrzenie nie chcąc widzieć twarzy dziewczyny.
Emilly zacisnęła dłonie w pięści i niemal poczerwieniała ze złości. Ta drobna blondynka nawet nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo ją raniła. Właśnie teraz kiedy bruneta poczuła, ze ją kocha, ze jej życie wreszcie nabiera barw los kolejny raz w dość ostry sposób sprowadził ją na ziemię i dołożył bólu.
-Mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego, że właśnie złamałaś mi serce- pisnęła i zalała się morzem gorzkich łez, które niczym rwący potok spływały jedna po drugiej po jej bladym policzku, niszcząc jej niemal idealny makijaż.
-Emilly!- westchnęła blondynka, jednak nie miała okazji dość do słowa, gdyż Emilly z impetem odwróciła się na pięcie i wróciła do sklepu. Camil stała w miejscu sparaliżowana, a dłońmi rozmasowywała skronie.
-Jakby to miało coś pomóc- syknęła samo do siebie i usiadła na kanapie.
Sama nawet nie wiedziała, kiedy z jej oczy wypłynęły łzy. Czuła jakby traciła grunt pod stopami, jaki właśnie spaliła za sobą ostatni most. Nie miała pojęcia, czy Justin jej wybacz i uwierzy w jej marne wymówki. Z drugiej strony była pewna, ze Emilly nie odpuści tak łatwo i będzie się stała zamienić jej życie w piekło. Jedno wiedziała na pewno, nie mogła dać się zniszczyć. Ani jej ani jemu. Była zbyt silna, by do tego dopuścić- bynajmniej tak sobie wmawiała.
-Będę walczyć- mruknęła do siebie i szybko wierzchem dłoni otarła z policzków łzy po czym zabrała torbę i bez słowa wyszła ze sklepu.
Weszła do swojego samochodu i odpaliła silnik. Jednak w tej chwili jej genialny plan, bynajmniej tak jej się zdawało legł w gruzach. Cała pewność siebie w jednej sekundzie od tak sobie wyparowała. Zrezygnowana dziewczyna nie widząc innego wyjścia, po prostu wróciła do domu.
Od autorki: Rozdział jaki jest każdy widzi, nie wypowiem się. W sumie jedyne, co wam mam do powiedzenia, to : DZIĘKUJE ZA TE 8 KOMENTARZY! i tak jak wcześniej za kolejne 6 będzie rozdział tyle :3
jak zwykle świetny rozdział :3
OdpowiedzUsuńszkoda Justina, wrócił do ukochanej a ta złamała mu serce!
czekam na więcej ;x
Magda
A więęęęc...
OdpowiedzUsuńOdcinek... jest :D
Początek mi się strasznie podobał iii część Cam. To jak Justin znalazł tego smsa i jak strasznie sie wkurzył i to jak Cam próbowała się bronić choć w zasadzie tego nie zrobiła... wybacz mi Anżi ale z lekka słabe. On za bardzo się wkurzył, ona za słabo broniła i tak ło.
Aleeeee, gud njus... to NIE był najgorszy odcinek jaki w życiu czytałam!
Wracając do tego znalezienia tego smsa... dobry pomysł, nie pomyślałabym, że mógłby zajrzeć jej w telefon, a jednak... Zaskakujesz mnie Anżi, zaskakujesz :D
P.S. PIERWSZAAA!!!! <3
Weny życzy Ci Ag przesyłając jeszcze całuski ;********
No prosze prosze,ja tu myślałam,że wszystko będzie najs biutiful,a jednak nie ;3 xd
OdpowiedzUsuńRozdział mi sie podoba,jak każdy zresztą :D Teraz tylko jestem ciekawa czy Justin jej uwierzy :3
Rozdział zajebisty !! ;D
OdpowiedzUsuńTZo mój pierwszy blog w którym bohaterką jest lesbijka , nie żeby coś , ale tak sie dziwnie czuje jak to czytam . może jestem za wielką fanką Biebera ale chciałabym żeby byli oni razem albo przynajmniej nie zdradzali sie z osobami tej samej płci .
Ale i tak super ; ** ;)
hahahahhhaha :d DOBRE, DOBRE :D
UsuńBoki zrywać :D
ile ty masz lat jeśli można wiedzieć ? :D
Pokochałam twojego bloga. Jest taki inny. I ogólnie lubię Justina w groźnym i chamskim wydaniu. Pisz dalej bo naprawdę robisz to dobrze i aż chce się czytać :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog ! Kocham go normalnie, a może raczej Ciebie, za to jak piszesz :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest burzliwy i krótki , ale jak zwykle w świetnym stylu.
Czekam na nn ! <3
Poodba mi się jaaaak każdy twój rozdział.Jaram się jak Fredka Jeremiaszem.Trochę mnie to zdziwiło że Justin tak szybko zorientował się że Cam i Emily mają romans,Wiesz przyjaciółki i nie tylko często piszą sb że się kochają wiec to trochę dziwne.Ale podoba mi się to że się nie broniła zbyt mocno.Niech się czuje wina xD
OdpowiedzUsuń